poniedziałek, 14 marca 2011

Zamiast płacić za autostradę, tiry pojadą miejskimi ulicami?

Michał Wroński

Więcej hałasu, spalin i dziurawych dróg - tak już za kilka miesięcy mogą wyglądać centra wielu śląskich miast. Powód? Tiry - bo za sprawą rosnących opłat za przejazd autostradami będą szukać alternatywnych tras.
Przewoźnicy przekonują co prawda, że nie ma się czego bać, gdyż na wielu drogach obowiązują ograniczenia wagi jadących tamtędy ciężarówek, ale strażnicy miejscy i zarządcy dróg nie są już takimi optymistami.

- Kierowca zawsze pojedzie tak, żeby mu było wygodniej i taniej - kwituje jeden z naszych rozmówców.

Kierowcy nie muszą zresztą nagminnie łamać prawa - na prowadzącej z Katowic do Zabrza DTŚ-ce (alternatywa wobec autostrady A4) legalnie mogą jeździć pojazdy o masie do 50 ton. Podobnie jest na nowych lub wyremontowanych drogach wojewódzkich. Ich nawierzchnia teoretycznie powinna wytrzymać, ale czy wytrzymają mieszkańcy pobliskich domów - o tym przepisy milczą. Zresztą na mniejszych drogach kolumny tirów nie są rzadkością - w Rudzie Śląskiej "standardowo" kursują przez miasto między autostradą A4 a "średnicówką". Po jej przedłużeniu do Zabrza, ciężarówki zapewne będą się tamtędy przebijać do autostrady. Dariusz Krawczyk, rzecznik zabrzańskiego magistratu, zapowiada jednak, że miasto raczej nie zwiększy ograniczeń dla ciężkich samochodów.
- Kierowcom tirów nie opłaci się omijać autostrady. To, co zyskają na opłacie, stracą przebijając się przez miasto - uważa.

Winne są nowe stawki za przejazd autostradami, ekspresówkami i drogami krajowymi. Ich wysokość będzie uzależniona od ilości spalin emitowanych przez samochód. Te najbardziej przyjazne środowisku (niespełna 12 procent ogółu) zapłacą 27 groszy za kilometr, te najmniej ekologiczne (a właśnie takie przeważają na drogach) 53 grosze za kilometr. Sposobu na uniknięcie opłat nie będzie - od lipca zacznie obowiązywać elektroniczny system poboru opłat. Ciężarówki będą musiały mieć specjalny nadajnik, a jego sygnał mają odbierać zamontowane przy płatnych trasach odbiorniki. Według wyliczeń przewoźników, roczny koszt przejazdów płatnymi autostradami dla jednej ciężarówki może być pięć razy wyższy niż do tej pory.

Mówi prof. Kazimierz Kłosek, kierownik Katedry Dróg i Mostów Politechniki Śląskiej:
Lokalne drogi nie wytrzymają ruchu tranzytowego. Budowano je wedle starych wytycznych. Ich nawierzchnia jest zbyt cienka, aby wytrzymać obciążenie, jakie generują tiry. Wcześniej czy później te drogi zaczną pękać. Pamiętajmy, że jeden tir potrafi spowodować takie zniszczenia drogi, jak ok. sto tysięcy samochodów osobowych. Te obliczenia dotyczą sytuacji, gdy ciężarówka przewozi tyle ładunku, ile dopuszczają przepisy. Tymczasem na Śląsku tiry często jeżdżą przeładowane. Wynika to z tego, że tutaj jest dużo towarów masowych, takich chociażby jak węgiel, więc przewoźnikom opłaca się wozić więcej niż dopuszczają przepisy.

(źródło: http://www.dziennikzachodni.pl/slask/rybnik/368696,zamiast-placic-za-autostrade-tiry-pojada-miejskimi-ulicami,id,t.html?cookie=1)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz