poniedziałek, 14 marca 2011

Rozbieżne opinie o skutkach wdrożenia e-myta

Posłowie sejmowej komisji infrastruktury przyjęli informację przedstawicieli rządu w sprawie stanu realizacji wprowadzenia od 1 lipca w Polsce elektronicznego systemu poboru opłat drogowych oraz ich skutków ekonomicznych i społecznych. Oczekują jednak w marcu dodatkowych wyjaśnień w sprawach, które zgłosili przedstawiciele środowiska przewoźników drogowych.
Kontrowersji nie wzbudził harmonogram prac. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad kończy ocenę projektowanego systemu, złożoną przez zwycięzcę przetargu -konsorcjum Kapsch. Niezwłocznie po jej zakończeniu, jak powiedziała wicedyrektor Magdalena Jaworska, rozpoczną się "setki testów i prób". Z początkiem marca ruszy kampania promująco-informacyjna, a od 2 maja rozpocznie się dystrybucja urządzeń pokładowych, do samodzielnego montażu przez kierowców, bo "jest to prosta czynność".
Jak przypomnieli przedstawiciele rządu, spodziewane zyski Skarbu Państwa w związku z wdrożeniem systemu wyniosą do 2018 roku 19,5 mld zł. Zostaną one skierowane na zasilenie Funduszu Drogowego, z którego środków buduje się drogi publiczne.

Łączny koszt zaprojektowania, dostawy oraz obsługi Krajowego Systemu Poboru Opłat (ETC) wyniesie 4,3 mld zł, z czego w tym roku - gdy uruchomi się system poboru na odcinkach o długości 1600 km - 370 mln zł. Tylko w 2011 roku wpływy z e-myta wyniosą 1,3 mld zł.


Jak zaznaczył wiceminister infrastruktury Radosław Stępień, średnia stawka opłat została skalkulowana w wysokości 38 proc. dopuszczalnej stawki i godzi w interesy wszystkich zainteresowanych stron. Właśnie do wysokości stawki, analiz resortowych kosztów, jakie poniosą firmy transportowe - a w konsekwencji ich klienci - oraz braku dialogu zgłosili zastrzeżenia przedstawiciele środowiska przewoźników drogowych.

Zdaniem Jana Buczka, przewodniczącego Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), resort nie przedstawił - mimo wielu zapytań - analizy skutków e-myta dla branży. Tymczasem w projekcie rozporządzeń dotyczących zasad poboru opłat wprowadzono średnią stawkę 46 gr/km, co całkowicie rozmija się z akceptowalną przez środowisko stawką maksymalną 9 gr/km.

Jak wynika z wyliczeń naukowych zleconych przez ZMPD, a opartych na modelu ekonometrycznym, stawki w wysokości projektowanej przez MI doprowadzą do "pięciokrotnego podniesienia daniny publicznej, czyli w skali niespotykanej nigdy wcześniej", podkreślił Buczek. Wykupienie winiety rocznej (już skasowanej ustawowym aktem prawnym) oznaczało koszt ok. 3,5 tys. zł rocznie za korzystanie z dróg, natomiast w systemie elektronicznym roczny koszt korzystania z dróg może wynosić od 7,5 tys. zł do kilkunastu tysięcy za każdy samochód (w zależności od kategorii pojazdu i normy emisji spalin).

Wiceminister Stępień odpowiedział, że elementy analizy skutków wprowadzenia ETC są zawarte w uzasadnieniu ustawy z 2008 r., ale "osadzone w realiach obecnych". Według niego, nowy pobór opłat drogowych wpłynie w znikomym stopniu na wskaźnik inflacji, w trzech tysięcznych procenta. Poinformował też, że wkrótce MI ogłosi obniżenie o 25 proc. projektowanych stawek opłat dla autobusów. Na przyszły tydzień zaproponował też spotkanie robocze ze środowiskiem transportowców.

Wśród wielu rozbieżnych opinii w sprawach merytorycznych posłowie wyrazili obawy, czy nowy system nie doprowadzi do omijania płatnych odcinków dróg, co spowoduje szybkie zniszczenie dróg gminnych i miejskich. Posłowie ostatecznie zobowiązali MI do ponownej informacji w marcu, kiedy to resort ma przedstawić szczegółowe wyliczenia skutków wdrożenia ETC.

(źródło: http://logistyka.wnp.pl/rozbiezne-opinie-o-skutkach-wdrozenia-e-myta,130517_1_0_0.html)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz